czwartek, 5 marca 2020

Akryl i łańcuszek

Ostatnio prześladują mnie farby akrylowe, za pomocą których tworzone są przepiękne obrazy.
A dokładając do tego opcje malowania łańcuszkiem kulkowym - oszalałam i musiałam wypróbować.

Jeżeli ktokolwiek chciałby spróbować tej techniki - zachęcam, bo można eksperymentować pod każdym kątem.

W razie pytań - jest kilka stron wyjaśniających procesy i sposoby malowania. Można także mnie się spytać o podstawowe podstawy ;-)

Poniżej kilka moich prac.


Róża.


Kwiaty egzotyczne.


Rafa koralowa.

Z góry dziękuję za uwagi i komentarze.



piątek, 10 stycznia 2020

perełki na brukselskiej "pchełce"

Już trzy razy z rzędu spędzaliśmy święta Bożego Narodzenia w Brukseli.

Ogólnie spędzamy tam ponad tydzień, zawsze wykorzystując różne okoliczne możliwości w międzyczasie.

Udało nam się pójść na tamtejszy pchli targ, który niezmiennie od ponad 100 lat organizuje sprzedaż staroci.
Można tam znaleźć prawdziwe perełki i spotkać prawdziwych poszukiwaczy skarbów, którzy grzebią w każdym pudełku.
Niestety można takze natknąć się na nowoczesne dziadostwa - typu starocia elektroniczne posiadające 6 lat - nie nadające się ani na status "extra towaru" ani na status "perełki".

Oto moje skarby, którymi ozdobiłam swoje półki.


Aparat Kodak, który w tym roku kończy właśnie 100 lat. Nie jest sprawny neistety - nie mieli takich. Ale ma swój wygląd, historię, widać że był używany. Ma swoje honorowe miejsce.














Stare miechy. Jeden ze skóry ozdobiony metalowymi implikacjami. Nie jestem pewna do czego do końca służył - dmuchanie w ogień, czy do czegoś innego... Jeżeli ktoś z Was zna historię - chętnie poczytam.







Dwa gliniane dzbany. Niebieski na piwo, czy grzane wino. Niestety nie ma metalowego przykrycia które było przyczepione do ucha. Ale dekoracyjność kufla przemówiła do mnie i musiałam taki mieć. Drugi - kremowy prawdopodobnie jest na miód albo mleko... Niestety nie znam się na historiii i nie wiem dokładnie...






Oraz żelazko - bez duszy co prawda, ale wygląda niesamowicie i ma odpowiednią wagę ;) 




Jeżeli ktoś z Was interesuje się starociami, dajcie znać na co warto zwracać uwagę na takich targach. Za rok też tam będziemy :)

Tym czasem pozdrawiam Was ciepło.








środa, 8 stycznia 2020

silver clay

Dostałam od "mikołaja" prezent w postaci starter packu - silver clay. Czyli glinka srebra zmieszana z celuloza i innymi dodatkami, gdzie po wypaleniu pozostaje czyste srebro.

Ponieważ zawsze zastanawiałam się nad tworzeniem biżuterii - mąż zaryzykował. I trafił w punkt :)

Uwielbiam się "babrać" w sztuce pod każdą postacią. Ulepiłam jako pierwszy - medalion. Dodałam cyrkonię, która była w zestawie. Wypaliłam w warunkach domowych. I zakochałam się w tym.

Ponieważ niestety baza do tworzenia jest dosyć kosztownym materiałem - raczej zostanie to w formie sporadycznego hobby niż masowego tworzenia dla wszystkich :)

Jak Wam się podoba? Grzybki w lesie :)


czwartek, 25 czerwca 2015

maski

Może jeszcze Ktos mnie tu przeczyta...
Dawno tu byłam, dawno pisałam.

Urwanie głowy i brak czasu kompletny.

Dla "artysty" (jaki by nie był - duży czy mały, ważne ze z pasją) zawsze znajdzie sie jednak czas by coś stworzyc. Nawet jak by trzeba było zarwać noc...

(odeśpi się w autobusie w drodze do pracy) :)

Pierwsza maska była liska. Koleżanka mnie poprosiła czy dam radę stworzyć dla jej córeczki na przedstawienie szkolne. Oczywiscie z chęcią się podjęłam.
Maska z filcu, z koralikami :) wisi na ścianie w pokoiku młodej damy. Już lekko przerobiona i zbrokacona ale jest :)



Później druga koleżanka (widząc liska) spytała, czy wykonam wilka dla chłopczyka, też na przedstawienie szkolne... no wiec długo się nie zastanawiałam :)
maska z filcu z cekinowymi czarnymi przeszyciami

 
 
 
Gdy to wszystko zobaczyła moja Gabi - poprosiła mnie o maskę motyla.... wiec jest i taka :)
 


niedziela, 29 grudnia 2013

portret córeczki

Gabi jedząca bułkę .

Miałam sobie spokojnie skończyć obraz, ale z przyczyn niezależnych ode mnie - 23.grudnia Alicji zachciało sie wyjść z brzucha i wylądowałam na porodówce - mi się nie udało... tak wiec prezent dla mojego męża jest nie dokończony.
Michał zabronił mi z nim cokolwiek dalej robić, chce by zostało jak jest.

Wiec chociaz moze się podpiszę i niebawem zawisnie na ścianie taki oto portret Gabi

Farby akwarelowe na płótnie A3.



A czemu "Gabi jedząca bułkę"?
Większość obrazów to piękne portrety z poważną miną. Chciałam dać jakiś wyraz ekspresji, żeby coś sie działo i żeby nie było standardowym obrazem. Mam nadzieję, że mi się udało.

Pozdrawiam Was serdecznie!



niedziela, 8 grudnia 2013