piątek, 1 czerwca 2012

troszkę się muszę wyżalić...

z góry przepraszam za wyzalanie się w blogowy rękaw czytelniczek... ale po prostu aż mi żołądek wykręca i nie wiem co robić...
dziś był pierwszy dzień jak Gabi była z nianią całe 10 godzin sam na sam...

mój mąż oczywiście dostał nerwicy niemalże i urzadził podgląd z kamerki on-line i co jakis czas zerkał czy sie nic dziecku naszemu nie dzieje...ja nie miałam odwagi podglądać wiec się pytałam, czy wszystko ok...

nie wiem co myśleć... juz nie myślę o pomyśle małża, bo wiem, że to jest wstrętny inwigilator który musi wiedzieć czy jego córka w tym momencie się bawi, czy je, czy sie nie dławi itd...

ale jest mi okropnie ciezko, że moja córka spędziła dzień z kimś obcym, obca osoba musiała położyć ją do snu w południe, nakarmić, przewinąć i bawic się podczas gdy ja musiałam zachrzaniać w robocie na to, by Gabi czułą sie szczesliwym dzieckiem... ;(

myślałam,że zniosę to lajtowo, opiekunka jest naprawdę dobra (moja mama oczywiście musiała też zrobić z Pania wywiad i zjawić się w domu któregos dnia), wszyscy stwierdzają, że nie ma póki co powodów, by się martwić, bo Pani napewno zadba o Gabi...

a jednak - w moim sercu istnieje zadra która mocno boli, bo jak by nie było - obca Pani - zajmuje sie moim dzieckiem... obca Pani czyta jej nasze książki, uczy świata i opowiada historie...

naprawdę jestem mocną babą i nie rusza mnie wiele rzeczy, ale to mnie tak porusza, że nie wiem już czy sama siebie nakręcam, czy naprawdę jest mi z tym tak źle...

nie potrafię tego wytłumaczyć, nie wiem czy któraś z Was-mam to przeżyła; moze ktoś mnie zrozumie, albo nie zrozumie i nawciska że chrzanie...

nie potrafie się przez to na niczym skupić... idę chyba coś porysować, bo nie wiem co ze sobą zrobić;

Gabi padła po kolacji i smacznie już śpi

życzę Wam udanej nocy i miłych snów!

7 komentarzy:

  1. Droga Lauro, jak ja Cię rozumiem. Miałam wrócić do pracy, więcej byłam umówiona, że będę mogła pracowac z domu i zostać z dzieckiem, bo wiedziałam że rozstanie z małą może być trudne. Wierzyłam że pracodawca za godziny spędzone w ciąży w pracy pójdzie mi na rękę i choć na ułamek czasu by mieć grosz dla siebie pozwoli mi pracować, nie pozwolił i stanęłam przed dylematem czy mam iść do pracy czy zostać z małą. Miałam niby pójść do pracy zaczęłam rozglądać się za nianią jednak żadna nie spełniła moich oczekiwań, a to się nie przedstawiła dzwoniąc, a to uważała że jak dziecko w 2011 się urodziło to ma 2 lata no takiej co liczyć nie umie nie chcę i w końcu zostałam z małą sama, bo nie potrafiłam inaczej, choć nie ukrywam że musimy liczyć każdy grosz. U mnie sprawę przesądziła też kasa okazało się że po odjęciu pensji niani i dojazdów wyjde na 0 po co się więc męczyć. Podziwimam osoby które zostawiają maluchy pod opieką jak by nie było obcych ludzi, ale też myślę że niebawem ta pani nie bedzie już obca będzie nianią, trochę jakby członkiem rodziny. Co do kamery to ja jakbym zostawiła malucha to bym też podglądała, o ile jestem osobą ufną to jeśli chodzi o moje dziecię to nic z tego podglądałabym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy okazji komentowania udało mi sie złapać na liczniku 3333

      Usuń
    2. wierzę CI na słowo, bo maila nie przesłałaś z printscreenem :) gratuluję i niedługo wyślę rysunek z niespodzianką! dziękuję za słowa zrozumienia, póki co mi się opłacało zatrudnić nianie i wrócić do pracy, mam nadzieję, że sie przyzwyczaję do tej Pani i że będzie dobrze. Uściski ślę!!

      Usuń
  2. Jakkolwiek dobra byłaby niania, mamie zawsze będzie źle zostawiać swoje maleństwo pod jej opieką.

    OdpowiedzUsuń
  3. ehh... gdybym była na Twoim miejscu pewnie znosiłabym to podobnie a moze nawet gorzej. na szczęście narazie nie mamy takiego "musu" żebym szukała pracy. póki mam taką możliwość na pewno zostanę w domu z Synem, choć trochę martwię się o swoje składki, emeryturę i takie tam. mimo wszystko jednak cieszę się że nie musimy na razie szukać niani.

    OdpowiedzUsuń
  4. Napiszę troszkę brutalnie... przyzwyczaisz się. Jeśli niania bedzie dobrą nianią, dziecko bedzie szczesliwe to w pewnym momencie zaakceptujesz to i bedziesz się cieszyć z tej sytuacji:) Pomyśl tak Twoje dziecko ma lepiej niż te które są w żłobku, opiekunka jest tylko dla niej, tylko nią się zajmuje, a w żłobku pani musi dzielić swoją uwagę między kilkoro dzieci, jeśli nagle piątka się rozpłacze pani może pocieszyć na raz jedno góra dwójkę. W pewien sposób mając dobrą nianię jesteście szczęściarzami

    OdpowiedzUsuń
  5. głowa do góry, wszystko się unormuje, nie wymagaj od siebie zbyt wiele!

    OdpowiedzUsuń